Szukaj na tym blogu

piątek, 29 maja 2020

Słodki dom

Słodki dom
Autor: Tillie Cole
Wydawnictwo: Editio



„Słodki dom” autorstwa Tillie Cole to podobno jedna z lepszych jej powieści. Do tej pory znałam tę autorkę z poruszających historii jak „Tysiąc pocałunków” czy „Nasze życzenie”. Czy tak samo ujęła mnie ta książka?

Molly Shakespeare nie miała łatwego dzieciństwa. Wcześnie straciła rodziców. Wychowała ją babcia, która utwierdzała ją w przekonaniu, że aby wykorzystać swoją szansę musi pracować ciężej niż inni. Większość osób widzi w niej tylko brązowowłosą okularnicę, milczącą, skrytą i niezbyt modnie ubraną. Dziewczyna podjęła decyzje o wyjeździe z Anglii do Albamy, by tam dokończyć studia i zrobić doktorat z filozofii.
Romeo Prince jest gwiazdą futbolu amerykańskiego i dziedzicem rodzinnej fortuny. Może mieć każdą dziewczynę, ale z jakiegoś powodu upodobał sobie Molly...

Powieść nie za bardzo mi się podobała. Wszystkie „najpopularniejsze” schematy można tu wcisnąć. Bad boy i cicha myszka. Nagle popularny chłopak zaczyna się interesować dziewczyną, której nikt inny nie zauważa. Nieporozumienia, które mają wprowadzić chaos i niepewność, tak naprawdę tylko wprawiały w zażenowanie.

Może gdybym przeczytała książkę dwa lata temu, to bardziej by mi się spodobała. Wtedy miałam fazę na książki tego typu, ale teraz coraz częściej zauważam pewne schematy stosowane w książkach i już mnie one nie wciągają.

Myślę, że „Słodki dom” można porównać do „Rozgrywki” autorstwa J. Sterling. Obie te książki mają podobny zamysł i tematykę, a także wykonanie. Wiele elementów jest podobnych, tylko w powieści „Słodki dom” akcja jest bardziej rozwleczona i ma więcej szczegółów, natomiast w „Rozgrywce” jest więcej momentów dramatycznych.

„Słodki dom” to jedna z tych historii, w których od początku wiadomo jak się skończą. Do bólu przewidywalna i niczym nie zaskakująca. Jeżeli ktoś lubi takie powieści, to „Słodki dom” na pewno mu się spodoba. Jednak, jeśli ktoś szuka ambitniejszego romansu, „Słodki dom” może sobie odpuścić.
Ocena: 5⭐️/10

piątek, 22 maja 2020

Światło, którego nie widać

Światło, którego nie widać
Autor: Jill Santopolo
Wydawnictwo: Otwarte


Wybory musimy podejmować na każdym kroku. Są takie, które podejmujemy od razu, inne wymagają dłuższego zastanowienia. Jednak trzeba pamiętać, że każdy wybór wpłynie na nasze życie, w mniejszym lub większym stopniu.

Lucy i Gabe poznali się 11 września 2001 roku, gdy wierze WTC runęły, a pył przykryły cały Nowy Jork. Wtedy zrozumieli, że życie jest zbyt kruche, by zmarnować je i przeżyć bez pasji i emocji. I zbyt krótkie, by nie być razem.
Gabe - nauczyłeś mnie, że zawsze trzeba szukać piękna. W ciemnościach, ruinach i w zapomnieniu, zawsze potrafiłeś odnaleźć piękno.

Wybory, o których wspomniałam na początku są ważnym elementem książki. To w okół nich jest zbudowana cała fabuła. Powieść pokazuje nam, że wybory są ważne i mogą zaważyć na naszej przyszłości.

Do książki podeszłam obojętnie. Nie spodziewałam się czegoś zaskakującego. Myślałam, że będzie to kolejna powieść niczym się nie wyróżniająca. Ogromnie się myliłam. Może są jakieś niedoskonałości, ale emocji jakie na mnie wywarła, nie da się opisać.

Cała książka jest napisana w czasie przeszłym. Główna bohaterka opowiada swoją historię z perspektywy czasu. Jest to dla mnie coś zupełnie nowego. Wcześniej nie spotkałam się z taką formą, nawet w biografii, lecz nie zmienia to faktu, że nadaje to powieści charakteru. Oprócz zdarzeń, które miały miejsce, dowiadujemy się o przemyśleniach z nimi związanych. Jest to ciekawy zabieg, który wprowadza urozmaicenie.

Jedynym elementem, który mi się nie podobał, było wtrącenie w całą powieść WTC. Miało to dodać dramatyzmu i niezwykłości spotkania bohaterów, ale uważam, że można było to pominąć i przedstawić w inny sposób, który nie byłby taki nachalny. Tutaj czuć wymuszanie dramatyzmu sytuacji, który nie jest na plus.
Ocena: 9⭐️/10

piątek, 15 maja 2020

Dom Beaty

Dom Beaty

Autor: Anna Kucharska

Wydawnictwo: Waspos



„Dom Beaty” to piękna powieść o poszukiwaniu siebie i swojego miejsca na ziemi. O miłości, która przetrwała lata i o traumach, które zmieniają całe życie. 


Beata Polska ma trzydzieści pięć lat i bagaż doświadczeń. Szesnaście lat temu postanowiła wyjechać z rodzinnych stron to Stanów Zjednoczonych. Kieruje nią naiwna wiara, że zostawi za sobą przeszłość i zacznie wszystko od nowa, jednak szybko okazuje się, że ucieczka z danego miejsca nie oznacza ucieczki przed samą sobą. Powraca do rodzinnych stron z powodu śmierci ojca. Tam wracają do niej wszystkie bolesne wspomnienia, jak i dawna miłość - Michał Jaworski.


Najbardziej podobał mi się wątek związany z odziedziczonym przez Beatę ośrodkiem „Kwiaty Józefa”. Ciągnął się on przez cała książkę i to dzięki niemu Beata i Michał znowu się spotykają. Oprócz tego dostaniemy niespodziewane zwroty, które sprawią, że akcja przybierze ciekawy obrót. 


Beata to silna i niezależna kobieta. Zdobyła się na odwagę, by samotnie wyjechać na studia za granicę i zostać tam na dłużej. Jednak pod grubą warstwą ochronną skrywa prawdziwy powód wyjazdu z rodzinnej miejscowości, który nie jest oczywisty i znany tylko przez nią samą. 


Trochę brakowało mi postaci Michała. Chciałabym go lepiej poznać. Miałam wrażenie, że był bardziej bohaterem pobocznym, a nie głównym. 


Autorka podzieliła miejsce akcji na dwie części. Jedna dzieje się w Polsce w Bieszczadach, a druga część w Ameryce. Klimat bieszczadzkich gór było czuć. Chatki typowe do tego obszaru i małe miejscowości, w której wszyscy się znają. Natomiast klimatu Ameryki nie czułam w ogóle. Jakby cała akcja działa się w polskich realiach, a nie amerykańskich. Tym jestem trochę zawiedziona, ponieważ oczekiwałam pokazania tamtejszej rzeczywistości, różnic między Polską a Ameryką.


Książka pokazuje, że nie zawsze trzeba jechać na koniec świata, by odnaleźć szczęście. Czasami jest tuż obok nas, a my tego nie zauważamy.

Ocena: 8/10

piątek, 8 maja 2020

Pełnia wilka

Pełnia wilka
Autor: Karolina Kaczyńska-Piwko
Wydawnictwo: Waspos

„Pełnia wilka” to pierwszy tom serii Pogrzebane tajemnice. Jest to romans połączony z kryminałem, w którym znajdziemy wątki wierzeń słowiańskich. Jakie są moje wrażenia po przeczytaniu?


Pola, początkująca pisarka z Warszawy, uciekając od nieudanego małżeństwa i krótkich romansów, trafia do chatki w Hoczwi. Szybko okazuje się, że w wynajętym domu doszło do morderstwa, którego wyjaśnieniem zajmuje się Leon Borecki. Trop prowadzi do sprawy sprzed lat, która zaczyna na nowo zbierać żniwo. 


Po przeczytaniu mam mieszane uczucia. Z jednej strony podobała mi się fabuła i sam pomysł, ale z wykonaniem było gorzej. Język w wielu momentach był nieodpowiedni. Chodzi mi o wypowiedzi nie zawsze pasujące do danej postaci. Przeszkadzało mi też wtrącanie przekleństw i niestosownych określeń, które spokojnie można było zastąpić innymi słowami, które bardziej by pasowały. 


Podobał mi się wątek sprawy sprzed lat. Potwierdza, że przeszłość zawsze depcze nam po piętach i niezależnie od tego co będziemy robić, by się odciąć, ona zawsze z nami pozostanie. 


Bardzo polubiłam Polę - główną bohaterkę. Wiele przeżyła, ale nadal miała motywacje by stawiać sobie nowe cele, nie zapominając o przeszłości lecz akceptując ją. Były momenty, gdy nie zgadzałam się z jej decyzjami, ale wraz z rozwojem akcji jej czyny i decyzje zostały wyjaśniane. 


Minusem jest natomiast rozwój akcji. Do połowy książki mało się działo. Dopiero potem sytuacja dynamicznie się rozwija i nabiera tempa. Wprawdzie ciekawe było wprowadzenie wierzeń słowiańskich, ale było tego za mało. Autorka tylko musnęła ten temat. Liczę, że w kolejnych tomach ten wątek zostanie bardziej rozwinięty i wyjaśniony.

Ocena 7/10

niedziela, 3 maja 2020

Szeptacz

Szeptacz
Autor:Alex North
Wydawnictwo: Muza


Wiem, że zachwycam się praktycznie wszystkimi thrillerami, ale absolutnie je ubóstwiam. Zawsze dostarczają mi jazdy bez trzymanki i niezapomnianych wrażeń. Czy tak też było z „Szeptaczem” autorstwa Alexa Northa?

Pisarz Tom Kennedy nie potrafi poradzić sobie ze stratą żony. Tęsknota za nią jest szczególnie dotkliwa, gdyż nie potrafi nawiązać więzi z synem. Obaj mają nadzieję, że zmiana otoczenia pomoże im uporać się z traumą.
Miasteczko Featherbank wydaje się być idealnym, by zacząć wszystko od nowa. Ale miejscowość ma mroczną przeszłość. 20 lat temu doszło to pięciu zabójstw kilkuletnich chłopców. Prasa nadała sprawcy przezwisko Szeptacz, ponieważ w nocy miał w zwyczaju szeptać pod oknem swoich ofiar.
Kiedy dochodzi do zaginięcia kilkuletniego chłopaka, koszmar sprzed lat powraca. Prowadzący sprawę detektywi dostrzegają podobieństwo do sprawy Szeptacza.

Całą powieść poznajemy z perspektywy kilku bohaterów. Możemy wysunąć kilka prawdopodobnych scenariuszy i dowiadywać się równolegle o wszystkich wydarzeniach.

Mimo, że czytałam książki o podobnej tematyce nie ujmuje to tej książce. Nawet dodaje. Autor pokazał, że mimo tylu powieści wydanych przez innych, on potrafi zaciekawić czytelnika i zaskoczyć niektórymi zwrotami akcji. Jednak mimo tego jest duży minus, który ostatecznie obniżył moją ocenę, a mianowicie rozwiązanie całej zagadki związanej z Szeptaczem. Jak dla mnie stało się to o wiele za szybko. Zabrakło jakiegoś śledztwa i kilku poszlak, które podniosłyby ciśnienie czytelnikowi. Zamiast tego jedna osoba dała radę rozwikłać zagadkę, której nikt inny nie podołał. Siadł, pomyślał i już wiedział. Trochę za proste.

Podsumowując, książkę czytało się przyjemnie. Ale jest to jedna z tych na jeden wieczór, siądziesz i przeczytasz. Nie sądzę by została ona na dłużej w mojej pamięci. Prawdopodobnie zniknie gdzieś między innymi przeczytanymi powieściami.
Ocena:⭐️⭐️⭐️⭐️⭐️⭐️⭐️+/10

Wszystkie znaki na niebie i ziemi

Wszyatkie znaki na niebie i ziemi Autor: Jenn Bennett Wydawnictwo: Iuvi Czy niepowodzenie w miłości możne być klątwą? Josie Saint-Marti...