Światło, którego nie widać
Autor:
Wydawnictwo: Otwarte

Wybory musimy podejmować na każdym
kroku. Są takie, które podejmujemy od razu, inne wymagają dłuższego
zastanowienia. Jednak trzeba pamiętać, że każdy wybór wpłynie na
nasze życie, w mniejszym lub większym stopniu.
Lucy i Gabe
poznali się 11 września 2001 roku, gdy wierze WTC runęły, a pył
przykryły cały Nowy Jork. Wtedy zrozumieli, że życie jest zbyt kruche,
by zmarnować je i przeżyć bez pasji i emocji. I zbyt krótkie, by
nie być razem.
Gabe - nauczyłeś mnie, że zawsze trzeba szukać
piękna. W ciemnościach, ruinach i w zapomnieniu, zawsze potrafiłeś
odnaleźć piękno.
Wybory, o których wspomniałam na
początku są ważnym elementem książki. To w okół nich jest
zbudowana cała fabuła. Powieść pokazuje nam, że wybory są ważne i
mogą zaważyć na naszej przyszłości.
Do książki podeszłam
obojętnie. Nie spodziewałam się czegoś zaskakującego. Myślałam,
że będzie to kolejna powieść niczym się nie wyróżniająca.
Ogromnie się myliłam. Może są jakieś niedoskonałości, ale emocji
jakie na mnie wywarła, nie da się opisać.
Cała książka
jest napisana w czasie przeszłym. Główna bohaterka opowiada swoją
historię z perspektywy czasu. Jest to dla mnie coś zupełnie nowego.
Wcześniej nie spotkałam się z taką formą, nawet w biografii, lecz
nie zmienia to faktu, że nadaje to powieści charakteru. Oprócz
zdarzeń, które miały miejsce, dowiadujemy się o przemyśleniach z
nimi związanych. Jest to ciekawy zabieg, który wprowadza urozmaicenie.
Jedynym elementem, który mi się nie podobał, było wtrącenie w
całą powieść WTC. Miało to dodać dramatyzmu i niezwykłości
spotkania bohaterów, ale uważam, że można było to pominąć i
przedstawić w inny sposób, który nie byłby taki nachalny. Tutaj czuć
wymuszanie dramatyzmu sytuacji, który nie jest na plus.
Ocena: 9⭐️/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz